#3 Gokarty



Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami... Dzisiaj nic o BMW.

Pierwotnie "hasztag trzy" miało być zajęte przez Audi RS3, ale opisałem je Pewnego razu w Czelabińsku. Dzisiaj coś o mojej ostatniej zajawce. Gokarty.

Tak odczuwa się prędkość w gokarcie.
W lipcu 2018 roku po raz pierwszy dałem się namówić na jazdę na gokartach. Do tej pory sądziłem, że jak jeździć szybko to tylko swoim samochodem, który się zna. W jakim ogromnym błędzie żyłem!
Do tej pory odwiedziłem 2 tory gokartowe więc moje doświadczenie ogranicza się do tych dwóch wizyt oraz do lat praktyki w Gran Turismo 2 na PSX oraz Evo GTR na PC.

Pierwszy tor jaki odwiedziłem to Cartmax Lublin w Galerii Olimp. Tor o długości 350m, pod dachem, przyczepność typowo parkingowa czyli gdzieniegdzie na łukach ślisko i trzeba dozować gazem żeby dobrze ustawić gokart. Dla osób które tak jak ja, jeszcze nie jeździły po tym torze dam jedną radę: zamiast hamować, weźcie zakręt większym łukiem lub tylko odpuśćcie gaz na moment.
Mimo braku obeznania z gokartami (czucie prowadzenia i jazda tyłkiem po ziemi było czymś nowym) udało mi się wykręcić szósty czas dnia, a trochę ludzi się przewinęło (sobota). Polecam ten tor, gdyż wydaje się w sam raz na wymagający początek - dużo sekcji zakrętów, ciasno, mało miejsc do wyprzedzania i gokarty o mocy 6,5 konia mechanicznego, która na tak ciasny tor i tak jest wystarczająca. Na duży plus obsługa, która na prawdę pilnowała porządku na torze sygnalizacją. Najlepszy czas jaki udało mi się uzyskać to 35.743s - szósty czas dnia, duże obłożenie ludzi na torze (sobota).


Drugi tor, na jakim miałem przyjemność jeździć jest Kart1 Siedlce. Tor dłuższy, 550m, całkowicie na otwartym powietrzu z nawierzchnią 100% asfaltową i mocniejszymi gokartami 9-konnymi. Jest to tor z prawdziwego zdarzenia, wylany pod nitkę toru a nie tylko ułożony z opon.
Do jazdy po nim przygotowałem się lepiej - znalazłem filmiki i zdjęcia toru, odrysowałem teoretyczną linię przejazdu i tak przygotowany przyjechałem na miejsce. Efekt - drugi czas dnia co mnie bardzo cieszy bo gokarty nie były dociążane a różnica wagi między najlżejszym ścigającym było nawet 15 kg.
Protip dla jeżdżących po tym torze - tuż przed złożeniem się w szykanę odpuścić gaz na pół sekundy, skręcić kierownicą i wyjść ogniem. Uzyskujemy największą prędkość na wyjściu a długi łuk pokonać przyklejonym do wewnętrznej strony. Najlepszy czas jaki udało mi się uzyskać to 47.330s - drugi czas dnia, ale dużej konkurencji nie było (czwartek). Najlepszy czas, jaki udało mi się wykręcić w sezonie 2018 to XXX.

Bardzo profesjonalny opis toru wraz z zaznaczoną najszybszą linią jazdy.
Sezon 2019.

W tym roku mając w pamięci nitkę toru Kart1 i rady z różnych stron internetowych postawiłem na trenowanie balansu ciała - przede wszystkim odchylanie się na zewnątrz zakrętu w celu dociążania zewnętrznego koła i jak najmniejszej ilości driftu i popiskiwania opon. Masa kierowcy wrociła do poziomu ~90kg, więc muszę nadrabiać techniką jazdy. Full attack mode on i jazda!



Pierwsze jazdy w sezonie i życiówka poprawiona już w pierwszej rundzie - 46.604s. Skupienie na torze, balans ciała polegający na rzucaniu się na zewnątrz zakrętu w gokarcie pomogło. Z zewnątrz pewnie nadal wygląda to komicznie, ale jak widać są efekty. Niestety nadal głupie straty w postaci uślizgów pozostały.

Na razie w tym sezonie przejechałem 6 rund po 13-14 okrążeń każde. Udało mi się ustawić życiowy czas okrążenia na poziomie 45.991s. Jednak trening robi swoje. Kilka wniosków po tym moim osobistym sukcesie.
Na plus:
+ temperatura powietrza ok. 25-30 stopni Celsjusza jest idealna - asfalt był ciepły, całkiem przyczepny;
+ starałem się sztywno siedzieć w siedzisku bez niepotrzebnego wychylania się na boki;
+ poprawiłem pracę gazem, starając się jak najbardziej zniwelować uślizg kół napędzających;
+ na torze były 3 gokarty oprócz mojego, dzięki czemu było mniej wyprzedzania a więcej ganiania;
+ najlepsze czasy kręciłem goniąc gokart przede mną. Automatycznie po jego wyprzedzeniu obierałem kolejny najbliższy gokart za cel i cisnąłem za nim.
Na minus :
- były momenty, kiedy jechałem jakby na "autopilocie". Mózg chyba nie jest przygotowany do utrzymania skupienia w 100% przez całą rundę i mniej więcej przy 4-6 okrążeniu był moment odprężenia. Nie warunkował mocno na czasie osiągniętym na okrążeniu, ale brakowało koncentracji. Co najdziwniejsze, kilka razy doganiałem gokart "na autopilocie" zapominając o przygotowaniu strategii wyprzedzenia go;
- waga. Może to efekt placebo, ale wydaje mi się, że gdybym zrzucił niepotrzebne kilogramy to byłoby jeszcze lepiej (waga w kasku wskazywała 93kg).

Mam nadzieję, że w tym sezonie zawitam na gokartach jeszcze min jeden raz i zrobię z dwie rundy.
Kolejny wpis już niedługo :)

Mało fotek z gokartów, bo skupiałem się na jeździe. Niedługo więcej fotek w wpisach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga